Kraków Arcade Museum
Kraków Arcade Museum to interaktywne muzeum gier wideo, które mieści się na ul. Centralnej w Krakowie. Do dyspozycji „zwiedzających” oddano około 150 gier arcade oraz flipperów z lat 80 i 90 XX wieku, dostępnych w trybie free play (graj do woli bez wrzucania żetonów). Całość rozlokowana jest na przestrzeni prawie 600 m2. Muzeum otwarte jest codziennie. Przyjmuje zarówno osoby indywidualne, jak i grupy zorganizowane.
Warsaw Arcade Museum to warszawski oddział Kraków Arcade Museum. W miejscach tych jest eksponowana prawdopodobnie największa kolekcja gier arcade w Polsce. W oddziale warszawskim do dyspozycji odwiedzających jest ponad 120 maszyn.
Oryginalne doświadczenie
Niesamowitych przeżyć dostarczyć może automat do gry Alien 3 The Gun (Sega), tj. gry zręcznościowej typu rail shooter z 1993 roku, która opiera się na filmie Alien 3. Celem gry jest przetrwanie, które możliwie jest tylko poprzez uśmiercenie jak największej liczby kosmitów. Trzymając kosmiczną broń można przez chwilę poczuć namiastkę klimatu jednego z ciemnych korytarzy okrętu kosmicznego USCSS Nostromo. Rozgrywka dostarcza wrażeń wielowymiarowych, tzn. wzrokowych i dźwiękowych, które potęgowane są przez nieco mroczny, ciemny zaułek, w którym stoi automat do gry i mgiełkę, która go otacza oraz drganie pistoletu, który jest stosunkowo duży, wydaje się ciężki, stawia opór i cały się trzęsie i drga w ferworze ognia. Gdy zestawić to z realiami, które panowały 20 lat temu, tj. ograniczonej dostępności komputerów domowych oraz ich relatywnie skromnymi możliwościami, rozgrywka w takiej formie mogła być niesamowitym przeżyciem. Gigantyczne pistolety, które są do dyspozycji graczy i głośno wibrują oraz dźwięki, które towarzyszą eksplozjom i efektom walki, zapewniają duże poczucie realizmu. Pomimo tego, że rozgrywka nie do końca zależy od umiejętności gracza, ponieważ liczba atakujących nierzadko uniemożliwia kontrolowanie sytuacji, wrażenia są niezapomniane (film 1).
Film 1. Alien 3 The Gun, gra zręcznościowa typu rail shooter z 1993 roku
Równie duże wrażenie robi ciężkie, metalowe UZI zlokalizowane na środku automatu do gry Operation Wolf (1987, Taito Corporation; gra jednoosobowa). Nie jest to plastikowa zabawka, którą obciążono metalowym ciężarkiem. Broń zdaje się być doskonale odwzorowana. Potężne UZI wystrzeliwuje regularne pociski, ale także przeciwartyleryjskie, przy pomocy dodatkowego przycisku umiejscowionego na końcu lufy. Ergonomia gry jest wysoka, ponieważ pistolet trzyma się w sposób naturalny – spust i dodatkowy przycisk są bezpośrednio pod palcami. Do pełnej wygody brakuje jedynie poduszki pod łokieć.
Cyfrowa broń pozwala bezkarnie strzelać do celu.
Grafika Operation Wolf jest nieco bajkowa i można odnieść wrażenie, że nie współgra z realistycznym odwzorowaniem pistoletu UZI. W tym miejscu należy jednak pamiętać, że jest to jedna z pierwszych gier rail shooter, która w dodatku wykorzystuje mikroprocesor Zilog Z80 (główna płytka drukowana PCB bazuje na procesorach Taito i ma pięć modułów pamięci PROM). Pomimo wszystko grywalność automatu wydaje się bardzo duża. Gra zyskała uznanie krytyków i odniosła sukces komercyjny, stając się jedną z najbardziej dochodowych gier arkadowych 1988 roku i zdobywając nagrodę Golden Joystick Award dla gry roku. Gra Operation Wolf spopularyzowała pierwszoosobowe strzelanki o tematyce wojskowej i stała się inspiracją dla wielu następnych gier tego gatunku. Ponadto została wydana w wielu wersjach na komputery domowe, w tym: Amstrad CPC, Amiga 500, Atari ST, Commodore 64 czy ZX Spectrum.
Rycina 1. Kraków Arcade Museum. Fot. Karol Król
Fanom strzelanek z pewnością spodoba się możliwość bezpośredniego kontaktu z repliką broni snajperskiej (ryc. 2). Takie wrażenia zapewniają automaty do gry Silent Scope (1999, Konami) oraz Silent Scope Ex (2001, Konami). Jazda czołgiem, ciężarówką, motocyklem lub deskorolką, sztandarowe tytuły jak Mortal Kombat czy Metal Slug, a także szereg flipperów – to tylko fragment z możliwości, jakie oferuje Kraków Arcade Museum. Cała udostępniona kolekcja jest ogromna i bardzo zróżnicowana. Nie sposób w tym miejscu wymienić wszystkich gier, tym bardziej opisać, w szczególności, że każdy z automatów ma swoją niepowtarzalną historię.
Rycina 2. W Kraków Arcade Museum każdy fan strzelanek znajdzie coś dla siebie. Fot. Karol Król
Duża część gier arcade to symulatory. Oznacza to, że gracz wsiada do samochodu, czołgu lub ciężarówki, siada na motocyklu lub trzyma broń w ręku. Bywa także, że stoi na deskorolce lub tańczy na wirtualnym parkiecie… Dla wielu osób typowa rozgrywka przy domowym komputerze nie może się z tym równać.
Rycina 3. Pozyskanie i renowacja automatu do gier sprzed kilkudziesięciu lat nie jest rzeczą łatwą. Nie wszystkie egzemplarze można naprawić. Fot. Karol Król
Kolorowy świat arcade
Większość osób odwiedzających muzeum koncentruje się na graniu, co jest zrozumiałe. Warto jednak przyjrzeć się bliżej innej ważnej funkcji niż rozrywkowa, jaką spełnia muzeum, a mianowicie: dokumentowanie historii rozwoju gier wideo i towarzyszących im zjawisk społeczno-gospodarczych, w tym transformacji społeczno-gospodarczej i kulturowej oraz wpływu dostępności komputerów domowych i urządzeń przenośnych na tzw. salony gier oraz ich funkcjonowanie. Jakie zjawiska społeczno-gospodarcze poprzedziły powstanie Kraków Arcade Museum i co spowodowało stopniową likwidację salonów gier wideo, podobnie zresztą jak tzw. kafejek internetowych, które były przecież bardzo popularne w latach 90 ubiegłego wieku? Pytania te pozostają otwarte.
Średniej wielkości salon z grami wideo miał od kilku do kilkunastu automatów. Większe salony udostępniały nawet kilkadziesiąt maszyn.
Salony gier wideo zaczęły powstawać w Polsce w latach 80 ubiegłego wieku (ryc. 4). Uruchamiali je przedsiębiorcy, którzy zauważyli wzrost popularności takich miejsc w Stanach Zjednoczonych Ameryki i w krajach Europy Zachodniej. Pierwsze maszyny sprowadzane były z RFN oraz USA. Oryginalne automaty były drogie. Niektóre potrafiły kosztować kilkaset marek niemieckich, tj. fortunę na owe czasy. Wartość wielu z nich dorównywała wartości nowego samochodu Polonez, ale nie zatrzymało to bumu na arcade, ponieważ inwestycja potrafiła zwrócić się nawet w przeciągu jednego miesiąca (film 2).
Rycina 4. Salon gier (Gdynia 1984). Kraków Arcade Museum.
Marcin Moszczyński, założyciel Kraków Arcade Museum o automatach do gier w latach 90 XX wieku: „Wtedy w Polsce była taka szara rzeczywistość. Nie było zbyt wielu kolorów, nie było zbyt wielu fajnych dźwięków, żyło się tak średnio, a to była magia, magia ekranów, magia dźwięków, klimat (…), tam powstawały przyjaźnie, tam się rozmawiało (…).”
Film 2. Z wizytą w Kraków Arcade Museum.
Salony gier, podobnie zresztą jak kluby mikrokomputerowe oraz kafejki internetowe, spełniały swoje funkcje społeczne. W salonach zawiązywały się znajomości i przyjaźnie. Nierzadko bywało, że na jednym kredycie (żetonie, monecie) grały dwie osoby jednocześnie – „ja chodzę, ty strzelasz”, co jest także znane z rozgrywek domowych przy jednym komputerze (na klawiaturze). W Kraków Arcade Museum przeczytać można także o innych zwyczajach, które panowały w salonach gier, w tym o „turniejach podwórkowych”, poruszeniu jakie wzbudzały nowe gry, ale także o zdobywaniu autorytetu i wypracowywaniu miejsca w hierarchii bywalców salonu – reprodukcje fotografii z dawnych lat zdobią jedną ze ścian wejściowych.
Kraków Arcade Museum wyzwala i umacnia więzi międzypokoleniowe. Nierzadko to rodzice wprowadzają swoje dzieci w świat gier ze swojego dzieciństwa.
Ciekawostką są mobilne salony gier, które pojawiały się sezonowo. Dawały one możliwość zapoznania się z grami wideo także młodzieży na wsiach i w małych miasteczkach, chociaż wozy na kołach z grami arcade spotykane były najczęściej w miejscowościach turystycznych i na jarmarkach. Salony obwoźne często mieściły się w drewnianych budach, bez wentylacji i oświetlenia, przy czym potrafiły one pomieścić od kilku do kilkunastu maszyn. Dostępu do nich udzielał „szef”, który to sprzedawał żetony i pilnował porządku w miejscu rozgrywek.